Zrobiłam test. Wynik był pozytywny. Ciąża…
Zapłakana zadzwoniłam do Pawła.
- Halo?
- Paweł, wyjeżdżam.
- Gdzie? Co? Czemu?
- Nie mów nikomu. Jestem w ciąży…
- A Łukasz?
- Właśnie z nim.
Rozłączyłam się, zanim zdążył coś
powiedzieć. Wyszłam jeszcze, by się przewietrzyć i spróbować to wszystko
ogarnąć na jasnym umyśle. Szłam ulicą, kiedy zobaczyłam coś, co utwierdziło
mnie w przekonaniu, że powinnam wyjechać. Łukasza całującego swoją byłą żonę i
trzymającego ją za rękę.
Pukanie do drzwi przerywa moje rozmyślania.
Otwieram, a za nimi stoi ,Żygadło z wielkim bukietem kwiatów.
- Co ty tutaj
robisz? – jedyne, na co mogę się zdobyć to to pytanie.
- Wybacz…
- Kto ci
powiedział, że tutaj jestem? – milczenie. – Paweł, prawda?
- Nie bądź na
niego zła.
- Czego chcesz?
- Wybacz mi…
Zachowałem się jak kompletny idiota, jak gówniarz, który uważał, że może mieć
wszystko. Kocham cię. Nie ją. Ciebie. Z tobą chcę spędzić resztę życia.
- Łukasz… Będziemy
mieli dziecko…
Dziękuję, że tu byłyście, że czytałyście.
Że przez ten rok, kiedy mnie nie było pamiętałyście i czytałyście po moim powrocie.
Dziękuję za wszystko.
zapraszam na szaleństwo z zaplątanymi