sobota, 21 lipca 2012

Wspomnienie trzecie

     Kawa z Łukaszem była jednym wielkim rozmawianiem o zainteresowaniach i ogólnie wielkim poznawaniem się. Pospacerowaliśmy sobie trochę po mieście. Dostałam zaproszenie na trening. Ach, cóż to za zaszczyt. Niewiarygodne szczęście kopnęło mnie w tyłek. A nie, jednak nie.

    Weszłam do domu z uśmiechem na ustach. Włączyłam sobie tv i zasiadłam przed nim z kubkiem ciepłej herbaty. Moją sielankę przerwał dzwonek telefonu.
 - Słucham z najwyższą uwagą - mruknęłam, przykładając słuchawkę do ucha. Nie musiałam patrzeć na wyświetlacz, żeby wiedzieć, kto dzwoni o godzinie dziesiątej w nocy.
 ~Cześć, Mirela - wesoły głos mojej przyjaciółki od razu wywołał uśmiech na mojej twarzy.
 - Cześć, Tadzik. Ja rozumiem, że się tobie zapewne nudzi, ale to nie zmienia faktu, że jednak jest trochę nieludzka pora na dzwonienie.
 ~W czymś przeszkodziłam? - spytała podejrzliwie. Wyobraziłam sobie jej minę.
 - Nie - zaśmiałam się.

     Po tej jakże ciekawej rozmowie dowiedziałam się, że Tadzik ma się pojawić w najbliższych dniach i zatrzymać u mnie. Ojej... Biedni sąsiedzi. Zaczęła się Liga Mistrzów, a my z Anastazją lubiłyśmy oglądać mecze, głośno kibicując. Tak więc, kto nie lubił footballu, musiał się pogodzić z zaistniałym faktem.

    Następnego dnia obudziłam się w dobrym humorze. Uprzątnęłam trochę artystyczny nieład, który zdążyłam zrobić już odkąd tu przybyłam. Taki już mój urok. Wyszłam z domu w celu zakupienia sobie gazety. Miałam nadzieję, że znajdę jakieś oferty pracy, gdyż jednak funduszu ubywało, a kasa kocić się nie lubi.

    Siedziałam w salonie, czytając jakże porywającą książkę pod tytułem: Bella, gdy z lektury wyrwał mnie dzwonek. Otworzyłam drzwi, w których stała niewysoka blondynka. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się radośnie i przytuliła mnie z całych sił, jakie miała w tym swoim bardzo niskim ciele. A powiem, że miała ich dużo, bo o mało mnie nie udusiła.
 - Tadzik, kurde. Miło cię widzieć, ale puść, bo brak mi tego pierwiastka oznaczanego symbolem O.
 - Nawet nie wiesz, jak się za tobą stęskniłam.
 - Ja? Chyba wiem. Ale Myszaty się za tobą stęsknił.
 - A skąd ten pomysł?
 - Z moich jakże wnikliwych obserwacji - poruszyłam znacząco brwiami. - A teraz zostawiaj tu walizy, idziemy przywitać cię z Pawłem.
 - Ale... Ale!
 - Żadne ale.

     Wpadłam na halę, wołając Myszatego. Oczywiście, jak to Zatorski, nie usłyszał. Także wpadłam na płytę boiska, dosłownie, ledwo utrzymując równowagę. Gdyby nie Łukasz, dawno bym wyrżnęła epickiego orła. Na całe szczęście mnie złapał. W podzięce dostał uśmiech numer dwa.
 - Paweł - krzyknęłam, na co Myszaty odwrócił się gwałtownie.
 - Co? Pali się? - spytał rozbawiony.
 - Tak - odparłam śmiertelnie poważnie. - Właśnie pali się dobytek twojego życia, czytaj dom.
 - Co?! - gotów był w samych spodenkach wybiec z hali.
 - Żartowałam - wybuchnęłam śmiechem. - Tadzik już jest!
 - Bujasz -pokręciłam głową.
 - Nie bujasz?! O kurna!

     Chłopaki, którzy przysłuchiwali się naszej rozmowie nie kapowali zapewne nic. Zagwizdałam na palcach i oczy wszystkich zwróciły się w stronę drzwi wejściowych. Nawet szanowny i arcy wielebny pan Nawrocki oderwał wzrok od Tetrisa... tfu od statystyk. Mogę dać sobie głowę uciąć, że spodziewali się jakiegoś mężczyzny, a tu wyskakuje Anastazja. Zdziwienie było wielkie.Tak z boku na nich popatrzeć, to nawet komiczne. Nie mogłam powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem.
 - Co cię tak bawi - spytał oburzony Winiarski.
 - Ależ nic - trzęsłam się ze śmiechu.
 - Myślał, że jestem facetem - wtrąciła się rozweselona blondynka.
 - Ja... ten... no... yyy... - zająknął się, po czym odwrócił plecami i poszedł w tylko sobie wiadomym kierunku.

   A to chyba jedno z weselszych. Wakacje pełną gębą *patrzy z dezaprobatą na nogi pokryte bąblami od ukąszeń*

2 komentarze:

  1. Chciałabym zobaczyć ich miny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. a kasa kocić się nie lubi. - najlepsze w tym odcinku, no może poza minami na widok Tadzika :)

    OdpowiedzUsuń