wtorek, 9 lipca 2013

Wspomnienie piąte



       Poszłyśmy na mecz Skry z Jastrzębiem. Od razu było wiadomo, kto wygra, chociaż Ślązacy się bronili. Nasi wygrali 3:0. Podeszłam z Anastazją do Myszatego, żeby mu pogratulować. Oczywiście, na Zatorskim się nie skończyło i musiałam przytulić każdego siatkarza Skry. No, masakra. Jacy oni wszyscy wielcy urośli. A Paweł przy nich to kurdupel.

      Przy okazji udało mi się załapać na zdjęcie, jak przytulam Łukasza. Oczami wyobraźni już widziałam tą fotkę w prasie. Masakra. Współczuję chłopakom. Praktycznie nie mieli... Nadal nie mają życia. Gdy wychodziłam z sali, usłyszałam czyjś wesoły głos, na dźwięk którego od razu się uśmiechnęłam.
  - A może pójdziesz ze mną jakoś uczcić to zwycięstwo?
  - Łukasz, takich będzie jeszcze wiele - odwróciłam się. - A ty masz żonę, prawda? To idź do niej i się ciesz.
  - To trudniejsze, niż myślisz - uśmiech zmienił się w grymas.
  - Chyba cię nie rozumiem - niechętnie przyznałam.
  - Po prostu nie jest tak, jakby się chciało.
  - Będzie lepiej -  uśmiechnęłam się.

      Lubiłam przebywać w jego towarzystwie. Czułam się swobodnie. Tak, jakbyśmy się znali od lat. Mogłam z nim porozmawiać i być pewna, że nikt inny się nie dowie o tym, co powiedziałam.
 - Nie, nie będzie – spuścił wzrok.

      Nie myśląc o ewentualnych konsekwencjach, złapałam go za rękę i mocno uścisnęłam. Ból w jego oczach był tak duży, że nie sposób było zobaczyć w nich cokolwiek innego.
 - Nie wiem, co się stało, ale na pewno będzie lepiej. Trzeba w to tylko uwierzyć.

      Uśmiechnęłam się pocieszająco. Smutek nie pasował do tej sytuacji. W końcu wygrana w meczu to jest powód do radości, prawda?
 - No, gołąbeczki, nie żebym chciał wam przeszkodzić, czy coś, ale idziemy do Bąka na imprezę. Wy również. Wszyscy obowiązkowo widzimy się pod jego blokiem za godzinę – tę uroczą wymianę zdań i poglądów przerwał nam Michał Winiarski, który w tym meczu bardziej grzał ławę niż grał, przez co miał niespożyte zapasy energii.
 - To idź jeszcze zaproś Tadzika i Myszatego – powiedziałam.
 - Nie wiem, gdzie znikli – zrobił smutną minę.
 - Ja bym szukała w parku – musiał się zasugerować, gdyż po kilku sekundach już biegł w jego stronę.

       Popatrzyłam uważnie na Żygadłę. Smutek powoli ustępował miejsca radości. I to mnie cieszyło.
 - To widzimy się u Bąka – uśmiechnęłam się.
 - Do zobaczenia.

       Miałam nadzieję, że Michał znajdzie mojego popyrtanego kuzyna i durną przyjaciółkę. Byłam pewna, że oboje zaczną mi wypominać i to nie raz fakt, że zaprzyjaźniłam się z Łukaszem.

Nie wiem, czy jeszcze pamiętacie tę historię, dlatego proszę - kto chciałby być informowany niech się wpisze do odpowiedniej zakładki.
Tak, wracam dokończyć to co zaczęłam :) Całuję :* 

4 komentarze:

  1. pewnie, że ją pamiętam, bo o ile się nie mylę to była pierwsza, którą zaczęłam czytać z twojego repertuaru. :))
    problemy z żoną? jejku, mam nadzieję, że Łukasz da sobie radę, bo jakoś ciężko mi na sercu wiedząc, że biedak się męczy. ma przyjaciół, niech się nie martwi, oni w razie kłopotów zawsze służą pomocną ręką. :)
    impreza u Bąka? mamy się spodziewać hard party? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pamietałam o niej i bardzo za nią tęskniłam. Dziękuję, że postanowiłaś ją kontynuować i mam nadzieję, że to nie jest pojedynczy wyskok. Mirela zaczyna coś czuć do Łukasza, ale podoba mi się jej zachowanie, że pilnuje się (a przynajmniej na razie) i nie wdaje się w żadne głębsze zażyłości z siatkarzem, który ma żonę.
    Pozdrawiam, Lady Spark

    OdpowiedzUsuń
  3. nadrabiam, od razu wiedziałam, że to Winiarski zaprasza na imprezę. Widać,że kolejny romansik się rozwija(i to bardzo szybko), Paweł z Tadzikiem coś za często znikają w tym parku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nadrabiam, od razu wiedziałam, że to Winiarski zaprasza na imprezę. Widać,że kolejny romansik się rozwija(i to bardzo szybko), Paweł z Tadzikiem coś za często znikają w tym parku :)

    OdpowiedzUsuń