Poszłyśmy na mecz Skry z Jastrzębiem. Od
razu było wiadomo, kto wygra, chociaż Ślązacy się bronili. Nasi wygrali 3:0.
Podeszłam z Anastazją do Myszatego, żeby mu pogratulować. Oczywiście, na
Zatorskim się nie skończyło i musiałam przytulić każdego siatkarza Skry. No,
masakra. Jacy oni wszyscy wielcy urośli. A Paweł przy nich to kurdupel.
Przy okazji udało mi się załapać na
zdjęcie, jak przytulam Łukasza. Oczami wyobraźni już widziałam tą fotkę w
prasie. Masakra. Współczuję chłopakom. Praktycznie nie mieli... Nadal nie mają
życia. Gdy wychodziłam z sali, usłyszałam czyjś wesoły głos, na dźwięk którego
od razu się uśmiechnęłam.
- A może pójdziesz ze mną jakoś uczcić to zwycięstwo?
- Łukasz, takich będzie jeszcze wiele -
odwróciłam się. - A ty masz żonę, prawda? To idź do niej i się ciesz.
- To trudniejsze, niż myślisz - uśmiech
zmienił się w grymas.
- Chyba cię nie rozumiem - niechętnie
przyznałam.
- Po prostu nie jest tak, jakby się chciało.
- Będzie lepiej - uśmiechnęłam się.
Lubiłam przebywać w jego towarzystwie.
Czułam się swobodnie. Tak, jakbyśmy się znali od lat. Mogłam z nim porozmawiać
i być pewna, że nikt inny się nie dowie o tym, co powiedziałam.
- Nie, nie będzie – spuścił wzrok.
Nie
myśląc o ewentualnych konsekwencjach, złapałam go za rękę i mocno uścisnęłam.
Ból w jego oczach był tak duży, że nie sposób było zobaczyć w nich cokolwiek
innego.
- Nie wiem, co się stało, ale na pewno będzie
lepiej. Trzeba w to tylko uwierzyć.
Uśmiechnęłam się pocieszająco. Smutek nie
pasował do tej sytuacji. W końcu wygrana w meczu to jest powód do radości,
prawda?
- No, gołąbeczki, nie żebym chciał wam
przeszkodzić, czy coś, ale idziemy do Bąka na imprezę. Wy również. Wszyscy
obowiązkowo widzimy się pod jego blokiem za godzinę – tę uroczą wymianę zdań i
poglądów przerwał nam Michał Winiarski, który w tym meczu bardziej grzał ławę
niż grał, przez co miał niespożyte zapasy energii.
- To idź jeszcze zaproś Tadzika i Myszatego –
powiedziałam.
- Nie wiem, gdzie znikli – zrobił smutną minę.
- Ja bym szukała w parku – musiał się
zasugerować, gdyż po kilku sekundach już biegł w jego stronę.
Popatrzyłam uważnie na Żygadłę. Smutek
powoli ustępował miejsca radości. I to mnie cieszyło.
- To widzimy się u Bąka – uśmiechnęłam się.
- Do zobaczenia.
Miałam nadzieję, że Michał znajdzie
mojego popyrtanego kuzyna i durną przyjaciółkę. Byłam pewna, że oboje zaczną mi
wypominać i to nie raz fakt, że zaprzyjaźniłam się z Łukaszem.
Nie wiem, czy jeszcze pamiętacie tę historię, dlatego proszę - kto chciałby być informowany niech się wpisze do odpowiedniej zakładki.
Tak, wracam dokończyć to co zaczęłam :) Całuję :*
pewnie, że ją pamiętam, bo o ile się nie mylę to była pierwsza, którą zaczęłam czytać z twojego repertuaru. :))
OdpowiedzUsuńproblemy z żoną? jejku, mam nadzieję, że Łukasz da sobie radę, bo jakoś ciężko mi na sercu wiedząc, że biedak się męczy. ma przyjaciół, niech się nie martwi, oni w razie kłopotów zawsze służą pomocną ręką. :)
impreza u Bąka? mamy się spodziewać hard party? :D
Ja pamietałam o niej i bardzo za nią tęskniłam. Dziękuję, że postanowiłaś ją kontynuować i mam nadzieję, że to nie jest pojedynczy wyskok. Mirela zaczyna coś czuć do Łukasza, ale podoba mi się jej zachowanie, że pilnuje się (a przynajmniej na razie) i nie wdaje się w żadne głębsze zażyłości z siatkarzem, który ma żonę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lady Spark
nadrabiam, od razu wiedziałam, że to Winiarski zaprasza na imprezę. Widać,że kolejny romansik się rozwija(i to bardzo szybko), Paweł z Tadzikiem coś za często znikają w tym parku :)
OdpowiedzUsuńnadrabiam, od razu wiedziałam, że to Winiarski zaprasza na imprezę. Widać,że kolejny romansik się rozwija(i to bardzo szybko), Paweł z Tadzikiem coś za często znikają w tym parku :)
OdpowiedzUsuń