środa, 11 września 2013

Wspomnienie trzynaste



          Imieniny ciotki Luśki zbliżały się wielkimi krokami.  Paweł pewnego dnia wpadł do mnie, dosłownie, o siódmej rano tylko po to, żeby spytać, czy jestem pewna, że ten prezent jej się spodoba. Pomogłam mu pozbierać się z podłogi i trzepnęłam w głowę.
    - Ej! Za co to? – warknął.
    - Za zadawanie głupich pytań. Spodoba się jej na pewno – uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni przygotować śniadanie.
               Kontakt z Łukaszem mi się trochę ograniczył, ale nie martwiłam się tym, w końcu klub i Jacek i sprawa rozwodowa to były w jego życiu priorytety.
      - Wszystko ma swoje priorytety, niestety – zanucił Paweł, zupełnie jakby czytał mi w myślach. – Co tam u Łukasza?
      - Nie wiem, ty z nim trenujesz, to spytaj – wzruszyłam ramionami.
                Myszaty popatrzył na mnie uważnie, po czym pokręcił głową. Prychnęłam, rzucając w niego ścierką, za co wylał na mnie wodę z garnka, który stał w zlewie. No i tym sposobem rozpętał wojnę. Ociekając wodą powlekłam się do pokoju, żeby przebrać bluzkę.Wracając wstąpiłam do łazienki, postanawiając poświęcić perfumy. Odkręciłam zakrętkę i wylałam na jego bluzkę.
                  Zdumiony odskoczył i zahaczył o kalendarz, który spadł ze ściany, trącając szklankę z sokiem, tym samym zwalając ją na podłogę. Rzuciłam mu szufelkę i zmiotkę, oznajmiając, że jak nie posprząta, to załatwię mu u Jacka dodatkowe kółka.
      - Ale nie ja to zwaliłem! – krzyknął wzburzony.
      - A ja skakałam jak głupia?
      - Sam się perfumami nie oblałem!
      - Ale mnie oblałeś wodą! To teraz sprzątaj.
                       Mamrocząc coś pod nosem niechętnie zabrał się za usuwanie szkła z podłogi. Gdy po raz trzebi rozciął palec zabrałam mu tą zmiotkę i sama je zebrałam. Oczywiście Paweł poleciał szukać jakiegoś opatrunku czy coś, ale mu się nie dziwię. Jak to podrażni, grając w piłkę, to długo mu się będzie goiło.
                         Nasz jakże przyjemny poranek przerwał dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i ze zdziwieniem stwierdziłam, że to Łukasz. Wpuściłam go do środka, cofając się o krok.
       - Dzień dobry – przywitał nas z uśmiechem. – Anastazja mówiła, że Zator tu będzie i miała rację. Chodź, Paweł, mamy trening przesunięty o godzinę.
       - Jeżu kolczasty! Na serio? To lecimy! – wykrzyknął Myszaty.
                         Jasne, byle tylko się wymigać od roboty. Kazałam mu iść, po czym sama posprzątałam całą kuchnię. Nie wiedziałam jeszcze co konkretnie, ale już planowałam zemstę. Drugi tego dnia dzwonek do drzwi utwierdził mnie w przekonaniu, że zdecydowanie za duży tutaj ruch. Otworzyłam i z zaskoczeniem stwierdziłam, że to Łukasz.
       - Nie macie treningu? – spytałam.
                       Nie dostałam odpowiedzi, tylko jego namiętne pocałunku na moich ustach, szyi i dekolcie. Nie wiedziałam co się dzieje, dopóki nie zamknął drzwi i nie przekręcił zamka. Iskierki w jego brązowych oczach i diabelski uśmieszek sprawiły, że przestałam racjonalnie myśleć.

Myślę, że dobijemy do dwudziestki i kończymy, co wy na to?
Czemu ja dodaję rozdział, zamiast się uczyć biolcy...
Nie wie ktoś może, dlaczego kupowałam do biologii książkę, jeśli i tak ją całą przepisujemy na lekcji? -.-

5 komentarzy:

  1. No, no, no to już wiemy po co Łukasz wpadł;D
    Nie kończ na 20 plisss;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli Łukasz jakoś sprytnie chciał się pozbyć Myszatego? Bardzo pomysłowy i napalony z niego przystojniak:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nauczycieli nie ogarniesz.
    Oo, wojna z samego rana a od sprzątania i tak się Paweł wywinął. Chociaż... Zniknął po to, żeby Łukasz mógł odwiedzić sama na sam Mirellę, jak widać, aktywnie :D
    Stęsknił się, widać gołym okiem ^^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm.. nie mam pojęcia czemu Ty się nie uczysz. Zapewne genetyka i te sprawy, czyż nie? xd Nie martw się, mam tak samo -,-

    A co do rozdziału to jest świetny. c: czekam na kolejny ii szkoda że będziesz już kończyć :c
    zapraszam również do mnie :
    http://zycie-szczescie-wiecznosc.blogspot.com/

    http://sztuka-zycia-to.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. logika nauczycieli. czasami zastanawiam się, po cholerę każą wam łazić z zeszytami i obciążać kręgosłup, jak tak czy siak wszystko jest dyktowane na podstawie książki. -.-
    szczwany Łukasz, takiego to ja go lubię! :D i Myszatego również, przede wszystkim za wspólny aspekt - wymigiwanie się od sprzątania. :P

    OdpowiedzUsuń